Praktyka zawodowa uczy, że nie należą do rzadkości sytuacje, w których małżonkowie budują dom na gruncie, który już przed zawarciem małżeństwa jest albo w czasie jego trwania staje się własnością jednego z nich. Powstaje wówczas pytanie czyj jest „dom”, szczególnie, jeżeli jego budowa została sfinansowana ze wspólnie zaciągniętego kredytu lub środków, które małżonkowie zgromadzili z tytułu osiąganego wynagrodzenia za pracę.
Pytanie to rodzi się w głowie, jednak w zasadzie do momentu rozwiązania małżeństwa, żaden z małżonków nie stara się poszukać na nie właściwej odpowiedzi.
Odpowiedź na tak postawione pytanie wydaje się być prosta. Dom – budynek, który jest trwale połączony z gruntem stanowi jego część składową. Tak stanowi art. 47 § 2 kodeksu cywilnego. To z kolei oznacza, że w świetle prawa – art. 47 § 1 kodeksu cywilnego – nie może on być odrębnym od gruntu przedmiotem własności. W tej sytuacji dom, jako część składowa stanowi własność tego z małżonków, który jest właścicielem gruntu, na którym ten dom stoi.
Wobec takiego uregulowania kwestii własności domu wybudowanego przez małżonków na nieruchomości jednego z nich, sytuacja małżonka, który nie jest właścicielem nieruchomości może być trudna, szczególnie, gdy na skutek rozwodu traci on jakiekolwiek prawo do zamieszkiwania we „wspólnym” dotychczas domu.
Czy taki małżonek w wyniku postępowania o podział majątku wspólnego może uzyskać prawo do nieruchomości, na której w czasie trwania małżeństwa współfinansował budowę domu? Na tak postawione pytanie istnieje zasadniczo jedna odpowiedź – nie, w wyniku takiego postępowania sąd nie może przyznać mu jakiegokolwiek tytułu do nieruchomości zabudowanej.
Czy w takiej sytuacji małżonek ten pozostaje niejako „z niczym”? Na tak postawione istnieje również jedna odpowiedź – nie, jednak, aby odzyskać środki zainwestowane w budynek i ogólnie nieruchomość byłego już współmałżonka, konieczne jest podjęcie określonych działań w ramach postępowania o podział majątku wspólnego.
W tym zakresie ważne jest, że taki małżonek nie może liczyć na działanie sądu niejako z urzędu, albowiem rozliczenie wartości domu może odbyć się wyłącznie w oparciu o zgłoszone w toku postępowania roszczenia. Poza tym konieczna jest określona inicjatywa dowodowa, bez której ewentualne żądanie może zostać uznane za nieudowodnione.
Aby osiągnąć zamierzony cel konieczne jest zainicjowanie przez małżonka, który nie jest właścicielem nieruchomości, postępowania o podział majątku wspólnego, szczególnie, gdy poza „domem” nie ma innego majątku. W tej sytuacji trudno bowiem liczyć na to, że małżonek będący właścicielem domu zainicjuje jakiekolwiek postępowanie.
Jeżeli jednak małżonek będący właścicielem gruntu zabudowanego domem takie postepowanie zainicjuje, konieczna jest zgłoszenie określonych żądań, które pozwolą na osiągnięcie celu, którym jest rozliczenie budowy domu.
Nie może budzić wątpliwości, że dochodzenie tego rodzaju roszczeń wymaga wiadomości specjalnych i właściwego formułowania wniosków je inicjujących oraz pism procesowych, tak pod kątem rodzaju żądań, jak i wniosków dowodowych mających te żądania udowodnić. W tym zakresie konieczne jest wykazanie swojego roszczenia tak co do zasady jak i wysokości.
Myśląc o tym, w jaki sposób odzyskać swoje środki, należy zadać sobie pytanie, czy mam wiedzę jak osiągnąć ten cel i czy nie należałoby w tym przypadku skorzystać z pomocy profesjonalisty np. adwokata. Jest to tym bardziej uzasadnione, że roszczenia tego rodzaju opiewają często na kilkadziesiąt lub nawet kilkaset tysięcy złotych. W tym przypadku środki, jakie „zainwestujemy” w postępowanie są znacznie mniejsze od bardzo prawdopodobnej korzyści, jaką w ten sposób można uzyskać.
Wbrew pozorom, przy umiejętnym prowadzeniu postępowania, istnieje duża szansa na sprawiedliwe rozstrzygnięcie. W tym przypadku sprawiedliwe rozstrzygnięcie to takie, które uwzględni i wyrazi w określonej wartości pieniężnej rzeczywisty wkład małżonka w podniesienie wartości nieruchomości drugiego z małżonków. Oznacza to, że w drodze postępowania o podział majątku wspólnego istnieje realna możliwość odzyskania środków przeznaczonych na budowę domu posadowionego na gruncie współmałżonka.
W konkluzji nasuwa się wniosek, że stwierdzenie – również po rozwodzie – „nieruchomość jest twoja, ale dom jest nasz”, ma realne znaczenie i może mieć rzeczywisty wymiar finansowy.